Heart &Mind Festiwal – Relacja

Witajcie Kochani!  🙂

Za mną i nie tylko za mną piękny czas.

W dniach 28-30 sierpnia 2015 odbył się Heart&Mind Festiwal, kilka kilometrów za Warszawą, w miejscowości Wilga. Już od kilku lat odbywa się on dla tych, którzy chcą poznać inne kultury, pooddychać innymi rytmami. Nauczyć i zobaczyć coś, co w powszednim dniu nam ucieka. Spotkać zarówno Wielkich ludzi, którzy krzewią kulturę mniej nam znaną, jak również artystów.

Rozpoczęcie było cudne! Zapłonął Święty Ogień, który swoimi płomieniami ogrzewał nas dotąd, dopóki ostatni uczestnik nie opuścił terenu festiwalu. Można było przy nim usiąść, medytować, rozmawiać z siłami natury.

Atmosfera spokoju i nienaruszonej radości towarzyszyła nam przez wszystkie dni. Czas się zatrzymał – nie miał znaczenia. Ludzie spokojnie i świadomie wybierali miejsce, w którym chcą być. Niezmącona atmosfera zasłuchania w siebie i drugiego człowieka. Jak się domyślacie – cudne dźwięki instrumentów, podczas koncerty Tito la Rosa nadawały słowu „muzyka” – zupełnie inne brzmienie, niż poznane przeze mnie dotąd. Barwy dźwięków nie przeplatane sobą, ale każda we własnym brzmieniu, co dawało mi możliwość poznania z osobna każdej nuty, wydobywającej się z instrumentu, na którym grał Mistrz. Wielki człowiek, wielki muzyk, wielki szaman. Ceremonia Kwiatów zaś, prowadzona właśnie prze Tito, pokazała wielkość natury i jej zrozumienia przez niego.

Zajęcia odbywały się nieprzerwanie, tak aby każdy mógł wybrać coś dla siebie. Można było poznać zasady robienia Motanek. Zapytacie cóż to takiego? Ano właśnie, mało znana nam tradycja słowiańska. Kobiety robią lalki ze szmatek, które spełniają ważną rolę – spełniają nasze marzenia, chronią nas i nasz dom.

Można było nauczyć się robić łapacze snów oraz maski indiańskie. Można było, Kochani nic nie robić! Jedynie oddychać ciszą i spokojem, leżąc na kocu w słońcu, które w te dni nam towarzyszyło.

Nie zabrakło Szałasu Potów czy też chodzenia po ogniu. Oczywiście – dzień splatał się z nocą, śmiech i zabawa, spokój i rozmowy.

Zajęcia z Głosów Afryki Kevina Nathaniela urzekły mnie wyjątkowo. Jak nie ulec magii rytów i brzmień samej ziemi, samej natury? Niemożliwe. W rytm własnego oddechu mogłam nabierać sił i uśmiechu do dalszego życia. Pięknie, pięknie!

Nie jestem w stanie oddać uroku tych chwil, tych momentów radości, śpiewu, rytmów bębnów nocą przy ogniu…

Magia nocy, gwiazd i rytmów Ziemi…

Zapraszam Was za rok 🙂

Dodaj komentarz